Recenzja filmu

Ci, którzy życzą mi śmierci (2021)
Taylor Sheridan
Angelina Jolie
Finn Little

Ogniu, nie krocz za mną

Nietrudno zrozumieć, dlaczego Sheridan zdecydował się przenieść na ekran wydaną w 2014 roku powieść Michaela Koryty. W "Tych, którzy życzą mi śmierci" tak jak w "Wind River" oraz serialu
Ogniu, nie krocz za mną
Strażaczka Hannah potrafi gasić zarówno pożary, jak i rozmówców. Gdy w trakcie popijawy jeden z kolegów pół żartem oferuje jej seksualne usługi, poskramiaczka płomieni odpowiada, że nie chodzi do łóżka z facetami, których widziała, jak "srają w lesie". Hannah ma żołnierskie poczucie humoru i takiż styl ubierania, z kolei traumy wywołane przez ogniste podmuchy leczy najchętniej przy pomocy ognistej wody. Ścigana przez upiory przeszłości, zmagająca się z autodestrukcyjnymi skłonnościami bohaterka dreszczowca "Ci, którzy życzą mi śmierci" jawi się jako duchowa spadkobierczyni herosek i herosów bezkompromisowego kina akcji lat 90. Szkoda więc, że grająca ją Angelina Jolie choćby przez moment nie pozwala zapomnieć publice, że jest hollywoodzką gwiazdą roztaczającą wokół siebie aurę zniewalającego glamouru. Nawet spocona, brudna i pokryta krwawą charakteryzacją wygląda, jakby uczestniczyła w sesji zdjęciowej dla "Vanity Fair".



W nowym filmie Taylora Sheridana, nominowanego do Oscara scenarzysty "Aż do piekła" oraz "Sicario", nie tylko rola Jolie wymaga od widzów zawieszenia niewiary. Mamy tu np. parę nieudolnych płatnych zabójców (Aidan Gillen i Nicholas Hoult), którzy nieustannie zostawiają za sobą bałagan, dają wodzić się za nos niedoszłym ofiarom, a przy tym wykazują się przedziwną niekonsekwencją – likwidacja rodziny z kwilącym niemowlakiem przychodzi im bez trudu, ale już zabójstwo ciężarnej kobiety okazuje się moralnym mission: impossible. W głowie się nie mieści, dlaczego grupa trzymająca władzę wynajęła takich partaczy do pozbycia się niewygodnych świadków. Podobne zdumienie wzbudza zachowanie uciekającego przed cynglami sądowego kontrolera. Urzędnik przelewa wszystkie kompromitujące informacje na świstek papieru, a potem wręcza go synowi (Finn Little), każąc mu przedzierać się przez lasy Montany w poszukiwaniu żądnych sensacji mediów. A nie prościej byłoby rozesłać maila do wszystkich redakcji? No, ale wtedy chłopiec nie spotkałby na swojej drodze Hanny i nie musieliby razem uciekać przed pożarem, który wzniecili nasłani siepacze.



Nietrudno zrozumieć, dlaczego Sheridan zdecydował się przenieść na ekran wydaną w 2014 roku powieść Michaela Koryty. W "Tych, którzy życzą mi śmierci" tak jak w "Wind River" oraz serialu "Yellowstone" western kroczy pod rękę z kryminalną historią, ludzie zmagają się z bezlitosnymi żywiołami natury, a złamana psychicznie twardzielka zyskuje szansę na symboliczne odkupienie win. Produkcja z Angeliną Jolie wydaje się jednak dziełem o klasę słabszym od wymienionych wyżej tytułów. Za mało tu  emocjonalnego ciężaru i sugestywnego nastroju, a za dużo hollywoodzkiego efekciarstwa służącego jako zasłona dymna dla lichej intrygi oraz nieprawdopodobnych zwrotów akcji rodem z kina klasy B (dość wspomnieć, że Hannah wykazuje się tu piorunującą odpornością). Na pocieszenie pozostają fantastycznie sfilmowane przez Bena Richardsona sceny klęski żywiołowej oraz sporo dowcipnych linijek dialogu, które scenarzyści włożyli w usta Hanny.  

Choć ekranizacja powieści Koryty nie wzniesie kariery Sheridana na wyższy poziom, z pewnością pozwoli reżyserowi oczyścić się z zarzutów o męskocentryzm i gloryfikację maczyzmu. W nowym filmie kobiece postacie okazują się znacznie silniejsze, sprytniejsze i bardziej zdeterminowane od otaczających je samców. Do działania napędza je macierzyńskie uczucie – niewyczerpane źródło energii pozwalające skutecznie odpierać ataki zagrażających potomstwu napastników. Ci, którzy życzą Hannie śmierci, mają przechlapane.
1 10
Moja ocena:
5
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones